wtorek, 30 listopada 2010

Sylwester - czyli jak uprzyjemnić go nie tylko sobie.

Niedługo Sylwester. Już myślimy nad kreacjami, nad miejscem gdzie uczcić nadchodzący Nowy Rok. Wyobrażamy sobie odliczanie do upragnionej 00:00, uściski z przyjaciółmi, wypicie szampana, oglądanie pięknych, kolorowych fajerwerków. Tylko co z naszymi mniejszymi przyjaciółmi?

Moje zwierzaki znoszą Sylwestra tak: Śruba, już wiekowy i doświadczony, szczeka na petardy, nie trzęsie się, wychodzi na dwór, żeby je z nami oglądać. Czuły jak to kot wystarcza mu szafa. Zawsze zostawiam otwartą, żeby mógł się tam schować. Globi miał za sobą pierwszego Sylwestra 2009/2010, popełniłam błąd i nie przygotowałam go do tego. Nigdy nie słyszał huków, nie wiedział co się dzieje. Znalazłam go w najdalszym pokoju zwiniętego w kulkę, trzęsącego się i przeczekującego najgorsze. Zostawiłam go w spokoju, jak petardy ucichły wrócił spokojnie na dół.
Teraz przygotowywałam go do huków. Głównie dlatego, że miał być psem do dogoterapii (niestety nie nadaje się, ale o tym kiedy indziej), ale moje przygotowania nie poszły na marne, a przynajmniej mam taką nadzieję. Przez rok stopniowo przyzwyczajałam go do huków. Przekłuwałam balony, rzucałam książki na podłogę. Należy to robić stopniowo, najpierw w innym pokoju później stopniowo przybliżać się do psa jak widać postępy, gdy pies się niepokoi nie głaskać go, nie nagradzać. Jak pies widzi, że Ty nic sobie nie robisz z tego huku to i on przestanie. Za "grzeczne" zachowanie, czyli jak po prostu oleje huk dajmy smakołyka. Niech wie, że nie bać się znaczy dobrze. Obecnie Globi nie boi się aż tak jak wcześniej, gdy słychać petardy lub inne głośne huki. Nadal się lekko skuli na początku, ale już nie panikuje i nie ucieka. Nie wiem jak zachowa się przy ogromie petard, jaki serwuje Sylwester, ale widząc jego obecne postępy sądzę, że nie będzie się trząsł. Pokój na wszelki wypadek będzie otwarty, żeby mógł się tam schować. Ten sposób jest czasochłonny i nie sądzę, że uda się psa przyzwyczaić go do nadchodzącego Sylwestra, ale zawsze można spróbować.

W najnowszym wydaniu "Mojego Psa" podano kilka rad na temat Nocy Sylwestrowej. Spodobał mi się taki sposób, ale to raczej jest przydatne tylko dla małych piesków: Proponują, żeby ciasno owinąć psa w swój t-shirt, zbierając materiał na grzbiecie i zawiązując go w supeł (pamiętając, żeby supeł nie znajdował się na kręgosłupie). Taki "becik" działa na psa uspokajająco.


Nie polecam wychodzić z psem na spacer oglądając fajerwerki, szczególnie, jeżeli pies jest wrażliwy na huki. Pies może zerwać się ze smyczy i uciec w panice. Może się zgubić lub stać mu się coś o wiele gorszego. Lepiej psa zostawić w domu i podziwiać kolorowe niebo samemu, lub z bliskimi. Psa zostawić w domu.


Moim zdaniem najlepiej  zostawić psa w spokoju, pozwolić mu się schować w pokoju lub w łazience (w blokach w łazienkach nie ma okien, więc będzie na pewno ciszej) i bezpiecznie przeczekać te kilka głośnych minut. Gdy pies jest bardzo wrażliwy i zaczyna panikować gdy słyszy huki najlepiej iść z nim do weterynarza i lekarz przepisze coś na uspokojone (należy pójść z tygodniowym wyprzedzeniem, lub jeszcze wcześniej, a nie 31 grudnia rano, takie leki trzeba zacząć podawać wcześniej). Przestrzegam przed lekami, które nie uspokajają psa, a tylko sprawiają, że pies leży nieruchomo, a nadal boi się i przeżywa wszystko w sobie. Wyobraźcie sobie gdybyście Wy bali się, a nie moglibyście się ruszyć, nigdzie uciec. Więcej o tych lekach tu: Sedalin

Pozdrawiam i życzę owocnych ćwiczeń z Waszymi zwierzakami oraz mało stresującego Sylwestra :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz