czwartek, 30 grudnia 2010

Znowu o Sylwestrze.

Na Facebooku znalazłam wydarzenie "Nie strzelam na Sylwestra". W akcji chodzi o to, żeby nie używać fajerwerków w Sylwestra, bo przez nie zwierzęta się boją, uciekają i chowają się w pokojach i w cichych miejscach. Ja osobiście nie uważam petard za coś złego (oczywiście tych Sylwestrowych, co innego gówniarze rzucający petardy pod nogi, lub do klatek schodowych). Wczoraj miałam małą próbkę Sylwestra. W Kobyłce ktoś postanowił sobie odpalić kilka rac. Globi ze Śrubą spali. Gdy zaczęły się huki Śruba zaczął szczekać (ma już problemy z uszami i szczeka za każdym razem gdy usłyszy jakiś głośniejszy dźwięk) a Globi? W tamtym roku gdy ktoś sobie wymyślił, że puści petardy Globi trząsł się cały, wlazł mi cały na kolana (a już taki mały nie był).Wczoraj wstał, przeszedł się, usiadł na chwilę koło mnie i poszedł spać dalej. Byłam dumna z niego i z siebie! Jednak rzucanie książek i przebijanie balonów coś dało:) Oczywiście nie wiem jak będzie w Sylwestra, gdzie ilość huków jest ogromna, ale na pewno będzie spokojniej  niż w tamtym roku. Dlatego lepiej przyzwyczajać psa do huków i NIE wychodzić z nim oglądać fajerwerki niż zaprzestać puszczać sztuczne ognie. O sposobach uspokojenia psa w Sylwestra możecie znaleźć w grudniowym wydaniu "Mojego Psa" i trochę wypisałam też tu.

Szczęśliwego Nowego Roku!



poniedziałek, 20 grudnia 2010

Ten straszliwy kliker.

Gdy pierwszy raz usłyszałam słowo "kliker" pomyślałam, o jakichś drakońskich metodach szkolenia psa. Nawet skojarzyły mi się elektrowstrząsy! Kliker jednak nie jest taki zły:) Dzięki niemu pies dwa razy szybciej uczy się komend i sztuczek. Nauka klikerowa jest oparta na starym warunkowaniu klasycznym, o którym każde z Was zapewne słyszało: Psy Pawłowa. Gdy psy dostawały jedzenie rozlegał się dźwięk dzwonka. Po jakimś czasie, psy na sam dźwięk dzwonka zaczynały się ślinić. Tak też działa kliker. Wygląda on tak. nauka polega na tym, że gdy pies usłyszy dźwięk klikera, dostaje nagrodę. Pies uczy się szybciej, ponieważ zanim otrzyma nagrodę kliker oznacza co pies zrobił dobrze np. usiadł. Gdy pracujemy z samymi smakołykami nigdy nie mamy pewności, czy nagradzamy psa za "siad" czy za spojrzenie się na właściciela, przez co szkolenie bezklikerowe jest dłuższe, ale oczywiście nie jest złe:)

 Uwarunkowanie na kliker.
Zanim zaczniemy trenować naszego psa  musimy nauczyć go, że kliknięcie oznacza nagrodę za coś co dobrze zrobił. Najlepiej jest to nauka skupiania uwagi na właścicielu. Za każde spojrzenie się nam w oczy klikamy klikerem i dajemy smakołyk. Po jakimś czasie możemy zacząć mówić do psa po imieniu, zmieniać miejsca (najpierw uczyć w domu, później w miejscu średnio zaludnionym, później w miejscu zaludnionym i głośnym)

Gdy już wiemy, że nasz pies (lub kot, lub królik) wie co oznacza kliknięcie możemy zacząć go uczyć.
Rozpiszę w punktach jak uczy się psa komendy siad, lecz do każdej nowej komendy czy sztuczki jest podobnie:
1. Gdy pies siada sam z siebie klikamy i dajemy mu smakołyk (musimy pamiętać, żeby kliknąć gdy pies siedzi, nie kiedy zaczyna siadać czy już wstaje)
2. Po jakimś czasie gdy pies już siedzi dołączamy komendę "siad". Np. Pies siada, komenda: siad, klik, smakołyk.
3. Następnie mówimy psu siad, gdy pies usiądzie klik i smakołyk. Później możemy też używać komendy wzrokowej czyli np. podniesiona ręka.
4. Gdy już wiemy, że pies potrafi usiąść zawsze kiedy go poprosimy w domu przenosimy się do nowych miejsc takich jak park, las, ogródek. Im więcej miejsc tym lepiej, często w innym miejscu musimy zacząć od nowa tresurę, dla psa siad w domu, a w parku to zupełnie inne siad. Gdy w wielu miejscach nauczy się tej komendy, zacznie siadać wszędzie.

Polecam Wam książkę  Karen Pryor "Kliker - skuteczne szkolenie psa" oraz "Najpierw wytresuj kurczaka" tej samej autorki. W pierwszej książce pani Pryor krok po kroku przeprowadza nas przez szkolenie klikerowe.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Posprzątaj po swoim psie!

 Jakiś czas temu szłam z Globim do weterynarza. Globi oczywiście przystawał przy różnych ciekawych miejscach i je obwąchiwał. Przystanął również przy jednym płocie i z zapałem zaczął wąchać trawę. W pewnym momencie z okna wychyliła się pewna pani i zaczęła obrzucać mnie inwektywami i kazała mi zabrać psa, bo nie będzie sprzątać gówien. Starałam się wytłumaczyć owej pani, żeby się tak do mnie nie odzywała, bo po pierwsze pies tylko wącha trawę, a nawet gdyby chciał się wypróżnić to bym posprzątała i wskazałam na mój fachowy dozownik woreczków:). Niestety pani była zbyt zdenerwowała, znowu zaczęła kląć i kazała wynosić się z psem. Poszłam, bo nie chciało mi się wysłuchiwać następnych wyzwisk pani.
Pomijając fakt, że pani była niemiła i trochę choleryczna miała rację. Często obserwują mnie ludzie gdy Globi robi kupę. Tylko, żeby się przyczepić, ale jak już wyciągam woreczek odchodzą. To dobrze, lepiej niesłusznie zwrócić uwagę właścicielowi, niż nie zwracać jej wcale.
Ciekawi mnie czemu tak wiele ludzi nie sprząta po psach. Czy to jest takie trudne mieć ze sobą woreczek i sprzątnąć po psie? Oglądałam kiedyś film "Legalna Blondynka 2" tam pewien pan zapomniał woreczka, piesek zrobił swoje, a pan stał i prosił wszystkich o woreczek. Nie ruszył się, aż ktoś mu go nie pożyczył. Zastanowiłam się jakby to było w Polsce? Zapewne tak:  o pies zrobił kupę, nie mam woreczka... O nikt nie widzi, Azor idziemy.
Kiedyś w gabinecie weterynaryjnym wisiała ulotka, że można wziąć bezpłatny zestaw do sprzątania po psach. Jak poprosiłam o jeden pani wet była w lekkim szoku. Powiedziała, że jestem pierwszą osobą, która o to prosi. Takie zestawy były też kiedyś w kioskach. Raz nawet widziałam kilka leżących w bloku przy drzwiach wyjściowych. W sklepach zoologicznych (i tych stacjonarnych i internetowych) można kupić takie dozowniki na torebki. Można je przyczepić do smyczy i mieć woreczek zawsze pod ręką, są też dozowniki stylowe różowe, z perełkami, brylantami.
Niestety problemem sprzątania po psach nie zajmują się samorządy. W Warszawie jak już znajdzie się specjalny kosz na odchody zwykle jest zapełniony zwykłymi śmieciami. Ja wrzucam do zwykłego kosza. Chodzenie po całym parku lub ulicy z kupą w ręku mi się nie widzi. Jedyne miejsce, które znam, gdzie jest sporo koszy na odchody do Pola Mokotowskie. W Kobyłce, gdzie mieszkam, nie ma wcale, chociaż podatek za psa się płaci. Zawsze mnie zastanawia na co idzie ten podatek, skoro brak miejsca, gdzie można bezpiecznie spuścić psa ze smyczy i nawet brak koszy na odchody.

 Pomijając brak pojemników na kupy, warto sprzątać po naszych psiakach (nawet wrzucając kupkę do zwykłego kosza), sami przecież nie lubimy wchodzić w psią kupę.

czwartek, 9 grudnia 2010

Kilka słów o sterylizacji.

Kiedy oznajmiłam mojej mamie, że zamierzam wykastrować Globiego od razu usłyszałam od członków rodziny: "Kaleczysz psa!", "Będzie osowiały i gruby", "Nie będzie już psem". Minęło kilka miesięcy od kastracji, a on nadal uwielbia biegać, skakać. Jest wesoły, nadal ma ochotę broić i ma mnóstwo energii.
Czuły też został wykastrowany, zrobił się milszy (częściej zasiada na kolanach i mruczy, ale już nie znaczy mi butów za 500zł), nadal poluje i przynosi myszy, nadal pilnuje swojego terenu (czyli chyba całej Kobyłki :) ) Żałuję, że został wykastrowany w wieku 2 lat, a przez ten czas wychodził swobodnie i mógł zapłodnić wiele kotek, lecz niestety wtedy nawet nie myślałam ile przeze mnie może być bezdomnych kotów.
Podam Wam kilka mitów i faktów na temat sterylizacji i kastracji zwierząt:

1. Wykastrowanie zwierzęcia to znęcanie się nad nim. 
MIT! Zwierzę nie ma, tak jak człowiek, tożsamości płciowej, czyli nie wie czy jest samcem czy samicą. Zwierzę działa instynktownie. Nie kopuluje dla przyjemności. Dlatego niekastrowane samce wariują gdy wyczują sukę w czasie cieczki - wtedy chcą pokryć sukę, by przedłużyć gatunek.
2. Suka przynajmniej raz w życiu powinna mieć szczeniaki, to dobre dla jej zdrowia.
MIT! Gdy suka miała raz szczeniaki wcale nie oznacza, że nie dostanie ciężkich chorób takich jak ropomacicze lub rak sutka.  Poza tym, gdy suka tylko raz zajdzie w ciążę, może dostać ciąży urojonej, co jest bardzo ciężkie i dla niej i dla właścicieli.
3. Po kastracji pies nie będzie miał ochoty na zabawę, przytyje i będzie chciał tylko spać.
Po części prawda. Po kastracji zwierzaki są bardziej podatne na otyłość, ale są specjalne karmy light, które utrzymują prawidłową wagę zwierzęcia. Moje zwierzaki nie mają problemu, z ruchem. Nadal są pełne energii (czasem się zastanawiam skąd ją wynajdują), gdy przygotowywałam się do kastracji Globiego przeglądałam fora internetowe, żeby zobaczyć czy innych psy są teraz leniwymi kanapowcami. Okazało się, że nie są. Są za to bardziej skupione na właścicielu i chętniej słuchają poleceń (nie zwracają uwagi na suki, ani na innych samców).
Kilka zdjęć wykastrowanego psa:




4. Kastracja chroni zwierzęta przed wieloma chorobami.
FAKT! Dzięki kastracji chronimy nasze zwierzęta przed już wyżej wymienionym ropomaciczem, rakiem sutka, rakiem jąder.
5. Kastracja chroni przed niechcianym potomstwem.
FAKT! Nawet jak nie wypuszczasz psa samopas, to jaką masz gwarancję, że spuszczając psa ze smyczy w parku nie zwariuje od zapachów i nie pokryje suki? Albo jaką masz pewność, że Twoja suka nie zostanie zapłodniona, przez zwykłą nieuwagę? Co potem stanie się ze szczeniakami? Oddasz/sprzedasz komuś, pies się znudzi tej osobie i zostanie wyrzucony, lub oddany do schroniska.

Kiedyś dyskutowałam z osobą, która jest przeciwna kastracji. Opowiedziałam jej o kotkach, które najprawdopodobniej jej kot spłodził, że są bezdomne, że albo zginęły pod kołami samochodów, albo zostały utopione przez właściciela. Jej odpowiedź mnie przeraziła: " Naturalna selekcja". To nie jest naturalna selekcja! Udomowione zwierzęta już nie wiedzą co to natura. Dostają wodę i jedzenie, mają zapewnione ciepło i bezpieczeństwo. W lesie nie przetrwały by tygodnia.
  Pamiętajmy, udomowiliśmy zwierzęta, teraz dbajmy o to, by nigdy nie zabrakło im godnych warunków życia. 


Na stronie miau.pl jest więcej informacji na temat sterylizacji zwierząt.

niedziela, 5 grudnia 2010

O kupnie zwierzaka słów kilka.

Wymarzyliśmy sobie pieska. Ślicznego, rasowego pieska. Jest taki piękny, śliczny. Więc szukamy na allegro, znajdujemy pełno psów tej rasy. Wybieramy najtańszego, dzwonimy do pana, który je sprzedaje i jedziemy go odebrać. BŁĄD! Kupno psa to nie kupno misia pluszowego. Obecnie ludzie dłużej zastanawiają się nad kupnem telewizora niż zwierzaka. Zwierzę to żywa, czująca istota. Podam Wam kilka obowiązkowych (!) zasad dotyczących kupna zwierzaka.

1. Gdy zdecydujemy się na  zwierzę rasowe, należy przede wszystkim przewertować kilka książek na temat tej rasy, przejrzeć fora i strony w Internecie. Dowiedzieć się nie tylko o zaletach takiego psa, ale i o wadach. Musimy wiedzieć, że biorąc goldena retrievera nie będzie to od razu ułożony, bezproblemowy piesek, słuchający komend od urodzenia. To pies, który uwielbia biegać, taplać się w błocie i przez cały rok gubi sierść. Musimy też wiedzieć jak karmić psa, jak go pielęgnować, jaką aktywność lubią najbardziej (tropienie, aportowanie, pływanie) i czy będziemy mogli sprostać w wychowaniu go. Jak lubimy leniuchować, nie kupujmy psa do polowań, tylko kanapowca. Gdy nie znosimy brudu, nie kupujmy psa, który linieje cały rok i lubi się taplać w błocie.
2. Jak już znamy wszystkie wady i zalety psa musimy poszukać dobrej hodowli. Również na forach reklamują się hodowcy, użytkownicy często umieszczają opinie o danych hodowlach. Często ludzie mówią: "Po co mi pies z rodowodem?  Ja chcę psa do kochania, a podoba mi się cavalier, to kupię za 300zł znalazłem ogłoszenie". Znowu błąd. Kupisz psa tanio. Nie masz pojęcia o pochodzeniu psa, o jego dziadkach, pradziadkach. Nie wiadomo czy były czystej krwi, jakie mają obciążenia genetyczne. Kupisz pieska za grosze, a potem wydasz pełno pieniędzy na leczenie chorób genetycznych, a niektórych wyleczyć nie można. Do kochania lepiej wziąć wesołego kundelka ze schroniska, który jest podobny do naszej wymarzonej rasy, lub adoptować wyrzuconego psa rasy, którą chcemy, niż psa za 300zł z pseudohodowli. Nie dajmy się oszukać. Pseudohodowcy stosują wiele trików by sprzedać psa. Zawsze przed kupnem zwierzaka masz prawo zobaczyć jego rodziców oraz ich rodowody. Każdy szczeniak dostaje metrykę, mitem jest, że tylko do któregoś szczeniaka z miotu jest metryka, a reszta nie dostaje - pseudohodowcy często wmawiają nam, że jest inaczej. Więcej o pseudohodowlach możecie przeczytać tutaj.
3. Wybraliśmy hodowlę, wiemy jak się opiekować naszym zwierzakiem czas odwiedzić naszą hodowlę i zobaczyć rodziców. Pamiętajmy, że mamy prawo zobaczyć jak pieski mieszkają, jak wyglądają, zobaczyć ich rodowody, mamy prawo i powinniśmy przed zakupem obejrzeć szczeniaki. Możemy wypytać o wszystko hodowcę, który powinien odpowiedzieć na każde nasze pytanie. Jeżeli wszystko nam pasuje (psy zadbane, zaszczepione, rodowody bez zarzutu - tutaj przykładowy rodowód) rezerwujemy szczeniaka i czekamy, aż uzyskają odpowiedni wiek (ok. 2 miesięcy) i bierzemy szczeniaczka do domu.
4. W oczekiwaniu na zwierzaka powinniśmy przygotować dla niego kilka podstawowych rzeczy.
- dwie miski na wodę i na pokarm. (Jedzenie nigdy nie ma stać w misce dłużej niż 20 minut, gdy pies nie zje do końca, po 20 minutach zabieramy i dajemy przy następnym karmieniu)
- posłanie - musimy być przygotowani na kilka zmian posłania. Psiaki lubią je gryźć, no i oczywiście wyrastają z nich.
- smycz i obroża - nawet gdy pies jest w czasie kwarantanny powinniśmy go uczyć chodzenia na smyczy w domu. Pies powinien być przyzwyczajony do obroży i od małego wiedzieć, że nie może ciągnąć. Kota też da się nauczyć chodzić na smyczy. Gdy nie chcemy (lub w wypadku niektórych ras nie możemy) wypuszczać kota na dwór samopas, możemy wychodzić z nim na podwórko na smyczy, tak samo z fretką, królikiem.
- gryzaki i zabawki - małe pieski lubią gryźć, żeby nie gryzły naszych ulubionych dywanów, koszulek, czy nie daj Boże kabli, lepiej dawać im zabawki do gryzienia. Zabawki nie powinny być zawsze w zasięgu naszego psa. Gdy je widzi nie są one tak atrakcyjne jak but czy wspomniany kabel. Warto zainwestować w kilka rożnych zabawek i gdy zobaczymy, że psa znudziła jedna, dajemy mu inną, a znudzoną zabawkę chowamy. Jeżeli kupujemy kota, pamiętajmy o drapaku, żeby nie mieć podrapanych kanap i firanek.
- kuweta i żwirek- dla kota, oraz dla szczeniaka, który dopiero uczy się czystości. Kiedyś psiaki sikały na gazety,  teraz można kupić specjalne maty, które znakomicie pochłaniają zapach moczu.
- pokarm - zwykle hodowca daje "wyprawkę" czyli woreczek karmy, którą był karmiony gdy mieszkał z nim. Możemy zostać przy tej samej, ale możemy też zmienić na jakąś inną. Podczas zmiany karmy należy przestawiać psa powoli. Stopniowo do dawnej karmy dorzucać więcej nowej karmy. Zapobiega to niechcianej biegunce u wrażliwego psa lub kota przy szybkiej zmianie karmy.
- jeżeli chcemy zwierzaka karmić jedzeniem gotowanym trzeba kupić preparaty witaminowe, które w dobrych karmach są zawarte, ale nie zawsze w gotowanym przez nas jedzeniu.
- preparat na pasożyty - na rynku jest dużo różnych preparatów, do pryskania, tzw spot-on, obroże. Najlepiej zapytać weterynarza, który poleca.
- przyrządy do pielęgnacji psa - szczotki, grzebienie, obcinacze do pazurów.
- dobrego weterynarza - przed przyjściem psiaka do domu powinniśmy już mieć weterynarza. Można popytać znajomych, którzy mają już zwierzaki, można poszukać w sieci np: znany lekarz, vetopedia i inne strony.
 5. Pamiętajmy, że właścicielem psa jest osoba dorosła. Dziecko może pomagać w codziennych obowiązkach, karmić, nalewać psu wodę do miski, jeżeli pies jest mały może też wychodzić z nim na spacer, ale to dorośli są właścicielami i odpowiadają za psa.
6. NIGDY nie kupujmy zwierzaka jako prezent. Po Świętach Bożego Narodzenia pełno "niechcianych prezentów" wałęsa się po ulicach, lasach i w schroniskach. Oszczędźcie im tego.  Tutaj opowiadanie na ten temat: Magazyn Niechcianych Prezentów.

Mam nadzieję, że Wasze wymarzone zwierzątko przyniesie wiele szczęścia, oraz Wy zadbacie o niego.

piątek, 3 grudnia 2010

Lenistwo....

Przychodzi taki dzień, że nic nie chce się robić tylko spać. Dzisiaj miałam tak na zajęciach. Zamiast oglądać film o ADHD przysypiałam, zresztą nie tylko ja. Moje zwierzaki częściej mogą pozwolić sobie na lenistwo.

Czuły na moim krześle: 


Czuły na pufie  



 Czuły ogrzewa się przy rurach



Globi na pufie :) 


Śruba z Globim na miejscu Globiego 


Globi z Czułakiem na moim łóżku. 


I na koniec: Globi zasypiający na mojej ręce:) 




Lenistwo ogarnia każdego, szczególnie gdy na dworze mróz, a my siedzimy w ciepłym domu popijając herbatę. Ale nawet w taki mróz możemy zrobić coś dobrego! Wystarczy wejść tutaj: Nakarm psa wybrać psa i kliknąć. Można zagłosować codziennie na innego psa. Jak pies otrzyma wystarczającą liczbę kliknięć dostanie paczkę z karmą.
Miłego leniuchowania!