Czuły też został wykastrowany, zrobił się milszy (częściej zasiada na kolanach i mruczy, ale już nie znaczy mi butów za 500zł), nadal poluje i przynosi myszy, nadal pilnuje swojego terenu (czyli chyba całej Kobyłki :) ) Żałuję, że został wykastrowany w wieku 2 lat, a przez ten czas wychodził swobodnie i mógł zapłodnić wiele kotek, lecz niestety wtedy nawet nie myślałam ile przeze mnie może być bezdomnych kotów.
Podam Wam kilka mitów i faktów na temat sterylizacji i kastracji zwierząt:
1. Wykastrowanie zwierzęcia to znęcanie się nad nim.
MIT! Zwierzę nie ma, tak jak człowiek, tożsamości płciowej, czyli nie wie czy jest samcem czy samicą. Zwierzę działa instynktownie. Nie kopuluje dla przyjemności. Dlatego niekastrowane samce wariują gdy wyczują sukę w czasie cieczki - wtedy chcą pokryć sukę, by przedłużyć gatunek.
2. Suka przynajmniej raz w życiu powinna mieć szczeniaki, to dobre dla jej zdrowia.
MIT! Gdy suka miała raz szczeniaki wcale nie oznacza, że nie dostanie ciężkich chorób takich jak ropomacicze lub rak sutka. Poza tym, gdy suka tylko raz zajdzie w ciążę, może dostać ciąży urojonej, co jest bardzo ciężkie i dla niej i dla właścicieli.
3. Po kastracji pies nie będzie miał ochoty na zabawę, przytyje i będzie chciał tylko spać.
Po części prawda. Po kastracji zwierzaki są bardziej podatne na otyłość, ale są specjalne karmy light, które utrzymują prawidłową wagę zwierzęcia. Moje zwierzaki nie mają problemu, z ruchem. Nadal są pełne energii (czasem się zastanawiam skąd ją wynajdują), gdy przygotowywałam się do kastracji Globiego przeglądałam fora internetowe, żeby zobaczyć czy innych psy są teraz leniwymi kanapowcami. Okazało się, że nie są. Są za to bardziej skupione na właścicielu i chętniej słuchają poleceń (nie zwracają uwagi na suki, ani na innych samców).
Kilka zdjęć wykastrowanego psa:
4. Kastracja chroni zwierzęta przed wieloma chorobami.
FAKT! Dzięki kastracji chronimy nasze zwierzęta przed już wyżej wymienionym ropomaciczem, rakiem sutka, rakiem jąder.
5. Kastracja chroni przed niechcianym potomstwem.
FAKT! Nawet jak nie wypuszczasz psa samopas, to jaką masz gwarancję, że spuszczając psa ze smyczy w parku nie zwariuje od zapachów i nie pokryje suki? Albo jaką masz pewność, że Twoja suka nie zostanie zapłodniona, przez zwykłą nieuwagę? Co potem stanie się ze szczeniakami? Oddasz/sprzedasz komuś, pies się znudzi tej osobie i zostanie wyrzucony, lub oddany do schroniska.
Kiedyś dyskutowałam z osobą, która jest przeciwna kastracji. Opowiedziałam jej o kotkach, które najprawdopodobniej jej kot spłodził, że są bezdomne, że albo zginęły pod kołami samochodów, albo zostały utopione przez właściciela. Jej odpowiedź mnie przeraziła: " Naturalna selekcja". To nie jest naturalna selekcja! Udomowione zwierzęta już nie wiedzą co to natura. Dostają wodę i jedzenie, mają zapewnione ciepło i bezpieczeństwo. W lesie nie przetrwały by tygodnia.
Pamiętajmy, udomowiliśmy zwierzęta, teraz dbajmy o to, by nigdy nie zabrakło im godnych warunków życia.
Na stronie miau.pl jest więcej informacji na temat sterylizacji zwierząt.
Kastracja na pewno jest tematem kontrowersyjnym i nie bez powodu - nie rozumiem czemu narazac zdrowe zwierze na zabieg chirurgiczny - moze i rutynowy, ale zawsze to narkoza i duzo stresu - wole pilnowac mojego spa, zeby nie pokryl jakiejs suki, a wlasciciele suczek tez niech pilnuja swoich podopiecznych. Z kotami na pewno problem jest nieco inny - tu sie nie wypowiadam. Natomiast z ksiazki o Marley'u wiem, ze czasem bledne jest samo zalozenie kastracji - zeby pies byl spokojniejszy - co sie akurat w ich przypadku nie sprawdzilo - czyli narazili psa na ten zabieg niepotrzebnie - mieli jakies widzimisie, poradzili sie jednego lekarza, ktory poradzil, zeby obciac jaja to problem zniknie. No nie zniknal, a pies nie ma jaj, co tak do konca nie jest bez znaczenia, nawet jesli naukowcom wydaje sie, ze duzo wiedza o odczuciach zwierzat.Skoro udowodniono, ze pudle odczuwaja swoisty wstyd z powodu okreslonej fryzury - mozna wnioskowac, ze pies, ktory nie ma jaj tez moze nie byc tym faktem zachwycony. Czytalam nawet, ze dla niektorych ras zaprojektowano protezy jader, ktore bardzo sie sprawdzily. Wiadomo, ze bezpanskie psy i koty sa duzym problemem i lepiej zapobiegac ich rozmnazaniu, ale co innego zwierzeta domowe, ktore kupujemy i to my za nie odpowiadamy, my jestesmy dla nich, a nie one dla nas.
OdpowiedzUsuńOwszem, jeżeli jesteśmy całkowicie pewni, że upilnujemy psa (bądź sukę), to nie musimy tego robić. Jednak często nie da się upilnować suki. Moja znajoma, zostawiła swoją sukę na podwórku (zagrodzonym!!!) wróciła po 10 minutach, a sukę już dopadł pies i nie mogła go odgonić, bo chciał ją ugryźć. Znam też przypadek goldena, który był wyszkolony, ale nie słuchał się na spacerach. Ciągle gdzieś węszył, podchodził do suk i często kłócił się z samcami. Po odwiedzeniu kilkunastu szkół dla psów i behawiorystów, a wszyscy rozkładali ręce, postanowili wybrać się do weterynarza. Okazało się, że pies ma zbyt dużą ilość testosteronu i dlatego nie zachowuje się tak a nie inaczej. Przez kilka tygodni jeszcze zastanawiali się nad kastracją, ale pies im uciekł za suką i szukali go po całym mieście. Jak się odnalazł to postanowili wykastrować psa i gdy testosteron zszedł pies zaczął się słuchać.
OdpowiedzUsuńW tym poście bardziej chodziło mi o wytłumaczenie, czemu lepiej kastrować zwierzęta, niż pozwalać im na bezsensowne rozmnażanie. W szczególności koty wychodzące.
No tak, koty to rzeczywiscie zupelnie inny problem. Wiem o co ci chodzilo, ale tez nie wiem czy dobrze jest polecac taka metode w stosunku do zwierzat zdrowych, ktore mozna upilnowac. Kilkoro moich znajomych ma koty, ktore zyja w blokach i nigdy nie wychodza, a wykastrowali je, bo ktos tak im powiedzial, ze bedzie lepiej - czyli wogole sie nie zastanowili nad problemem, nie poradzili, tylko wykonali zbedny moim zdaniem zabieg. A przeciez u zdrowego zwierzecia, nie wychodzacego, taki zabieg to moim zdaniem ostatecznosc.
OdpowiedzUsuń